Sesje RPG w Świecie Pokemon

Radagast · Wysłany: Śro 19:05, 14 Mar 2007 Temat postu:

Wszedzie panuje cisza, słychać tylko jakieś ciche szmery za pobliskim drzewem.

Kaleb · Wysłany: Śro 20:11, 14 Mar 2007 Temat postu:

Postanawiam jak najciszej zbliżyć się do źródła szmeru,

Radagast · Wysłany: Śro 20:14, 14 Mar 2007 Temat postu:

Nagle słyszysz chuk skrzydeł, to Pidgey złapał jakiegoś pokemona i próbował się nim posilić, lecz nie zdążył go zabić, bo go spłoszyłeś, pokemon ten z wyglądu przypomina fioletową żotkiewke i strasznie krwawi. Pidgey uciekł.

Kaleb · Wysłany: Śro 20:22, 14 Mar 2007 Temat postu:

Widząc, że nie złapię Pidgey'a, postanawiam sprawdzić przez PokeDex imię Pokemona krwawiącego, jednocześnie starając się mu pomóc.

Radagast · Wysłany: Śro 20:28, 14 Mar 2007 Temat postu:

Po kilku sekundach pokedeź odpowiada:
Oddish
Pokemon typu roślinno trującego.
Specjalność: atak Ciałem
Oddish ewoluuje w Glooma na 21 levelu.
Gloom
Gloom ewoluuje w dwa różne Pokemony:
a) Jeżeli użyjesz na nim Leaf Stone, ewoluuje w Vileplume
b) Jeżeli użyjesz na nim Sun Stone, ewoluuje w Bellossom
Vileplume
Vileplume jest najwyższym stopniem ewolucji Oddisha.
Występowanie: zagajniki, lasy i pola z wysokimi trawami,
Uwagi, jest bardzo przyjaznym pokemonem, nie jest on żadkim pokemonem.
><><><><><><><><><><><><><>><><><><><><><><><>

Pokemon strasznie krwawi twoje interwencje na mało się zdają.

Kaleb · Wysłany: Śro 22:08, 14 Mar 2007 Temat postu:

Nadal starając się zatamować krwawienie, pytam PokeDex'a o to, jak mogę pomóc Pokemonowi.

Radagast · Wysłany: Czw 8:26, 15 Mar 2007 Temat postu:

Pokedex odpowiada:
1 rozwiązanie: zanieść do Centrum Pokemonów,
2 rozwiązanie: obłożyć pokemona ziemią i polać go wodą,
3 podać pontion,
4 złapać do poekball'a

><><><><><><><><><><><><><><

Pokemon popatrzył na Ciebie z nadzieją i powidział nie szczęśliwie: Odish.

Nad tobą na drzewie pojawiło się stado Pidgey'ów, wydawało się że chcą Cię przepędzić od Odisha. Trzeba działać szybko.

Kaleb · Wysłany: Czw 12:51, 15 Mar 2007 Temat postu:

Postanowiłem, że wezmę go na ręcę i jak najszybciej pobiegnę do CP. Torchica znów wziąłem na ramię i powiedziałem, aby bronił przed ewentualnym atakiem Pidgey'i.

Radagast · Wysłany: Czw 18:17, 15 Mar 2007 Temat postu:

- Zliżałeś się już do CP gdy za twoimi plecami rozległ się chuk skrzydeł Pidgey'i, przez ramię zobaczyłeś że pokemony te żuciły się za tobą w pogoń. Były corac bliżej Torchic walnoł jednego z nich tak że ten odbił się tylko od ziemi i był już nie zdolny do walki, lecz twój pokemon z resztą nie mógł sobie już tak łatwo poradzić, poczułeś kilka dziobnięć na szyji. Usłyszałeś tak drugi ptak spada z łomotem na ziemie, ale twój Torchick nie mógł już walczyć, był bardzo ranny i kurczowo czymał się twojej szyi.

Torchick traci 19 HP.

Kaleb · Wysłany: Czw 20:00, 15 Mar 2007 Temat postu:

Schowałem go pod kurtką, najlepiej jak się da opatulając. Postanwiam rzucić Pokeball'e, na dwa nie zdolne już do walki Pidgey'e i jednocześnie nawoływać o pomoc, do CP. Staram się jak najlepiej chroniąc Torchica i dwa Pokeball'e, biec do CP.

Radagast · Wysłany: Czw 20:44, 15 Mar 2007 Temat postu:

Do jednego z pokeballa udało Ci się złapać Pidgey'a lecz drugi został odrzucony przez lecące ptaki. Twoje nawoływania usłyszał jeden ze strażników CP, który żucił pokeball, z którego ukazał się Charizzard, i swoim ognistym atakiem przepędził Pidgey'e. Wchodzisz do CP.

Zyskujesz pokemona Pidgey
Tracisz jeden pokeball

Kaleb · Wysłany: Czw 22:00, 15 Mar 2007 Temat postu:

- Dzięki! - rzuciłem do strażnika i natychmiast pobiegłem do lady z najmniejszą kolejką.

Radagast · Wysłany: Czw 22:09, 15 Mar 2007 Temat postu:

Sekretarka widząc twoje ranne pokemony, podbiegła szybko do Ciebie i je zabrała, po chwili wróciła już z całkiem zdrowymi i z zdziwiną miną" Ale ten Odisch jest dziki, co pan z nim zrobił z nim?, żeby doprowadzić poemona do takiego stanu poto tylko żeby go zdobyć?? Zaraz dzwonie na policje i do "Opieki na Pokemonami" Powidziała oddając Ci pokemony i kierując się w stronę telefonu.

Kaleb · Wysłany: Czw 22:13, 15 Mar 2007 Temat postu:

- Nie, nie, nie! Ja mu życię uratowałem! Stado Pidgey'i, omal go nie rozerwało! - krzyczałem, biegnąc za kobietą.

Radagast · Wysłany: Czw 22:29, 15 Mar 2007 Temat postu:

" Masz na to jakiś dowód??" zapytała. Stojąc przy telefonie. Spojrzała na radosnego Odoscha który przytulał się do ciebie i uśmiechał radośnie.